W Powstaniu:

Punkt Ratowniczo-Sanitarny WSK II Rejon, I Obwód przy ul. Polnej 34 (w pobliżu dawnej cukierni G. Lardelli).

O KOMPLETACH TAJNEGO NAUCZANIA MEDYCYNY W OKRESIE OKUPACJI I PRACY SANITARIUSZEK W CZASIE POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

W okresie okupacji od 1941 należałam do organizacji Związku Walki Zbrojnej. W mojej grupie w czasie zebrań konspiracyjnych odbywały się głównie szkolenia w zakresie służby sanitarnej.

W lecie 1942 r., po uzyskaniu świadectwa dojrzałości na tajnych kompletach Liceum Humanistycznego im. Cecylii Plater-Zyberkówny w Warszawie, zapisałam się na Wydział Lekarski Tajnego Uniwersytetu Poznańskiego (Uniwersytet Ziem Zachodnich). Zapisy odbywały się w Instytucie Głuchoniemych przy Pl. Trzech Krzyży. Świadectwo dojrzałości wydane na małym świstku papieru przez przełożoną liceum, Jadwigę Reutt, zostało uznane za uprawniające do przyjęcia na studia wyższe.

Moje studia medyczne były zupełnym przypadkiem. W rodzinie nie było takiej tradycji – obowiązywała technika, a ja nigdy nie myślałam o zawodzie lekarza. Mając przy sobie świstek o zdanej maturze przechodziłam obok Instytutu Głuchoniemych – zobaczyłam niewielką kolejką, zapytałam „Co tu dają” – odpowiedź była, że zapisują na medycynę. Pomyślałam: „Kolejka nieduża, spróbuję”. Tak się zaczęła moja przygoda z medycyną, czego do dziś nie żałuję.

Komplety tajnego nauczania medycyny do chwili wybuchu powstania odbywały się w prywatnych lokalach, gdzie gromadziło się około dziewięciu osób, wraz z wykładowcą. Niejednokrotnie lokale te były obserwowane przez Niemców, lub podlegały rewizji. W momencie zbliżania się Niemców, obecna na kompletach młodzież pozorowała wesołą zabawę (tańce przy adapterze, spożywanie posiłków, picie alkoholu). W tej sytuacji Niemcy często rezygnowali z przeprowadzania rewizji i aresztowania, a kiedyś rzucili pod naszym adresem obelgę „Polnische Schweine”.

Wykładowcy, których nazwiska pamiętam, to: prof. A. Krauze – chemik z Poznania, prof. W. Kapuściński – fizyk z Warszawy, doc. J Bowkiewicz – embriolog i histolog oraz dr J. Górski – anatom prawidłowy z Warszawy.

Prosektorium zorganizowane było na terenie Szpitala Ujazdowskiego, gdzie uczyliśmy się razem z uczniami Szkoły Sanitarnej doc. J Zaorskiego. Sekcjonowane były najczęściej zwłoki żołnierzy z frontu wschodniego.

Równocześnie z wykładami odbywały się zebrania konspiracyjne, szkolenia wojskowe, sanitarne i inne. Studenci brali czynny udział w akcjach przeciwko Niemcom, narażając niejednokrotnie własne życie.

Koledzy, którzy byli ze mną na kompletach i o których wiem, że ukończyli Wydział Lekarski to m.in. Wanda Kazanowska – później profesor Akademii Medycznej w Białymstoku i Jerzy Staszewski – później docent Instytutu Onkologii w Gliwicach. Dwóch kolegów zginęło w akcji przeciwko okupantowi – jeden z nich nazywał się Ludwik Nirnzee. Koleżanki Jadwiga Hilki (od paru lat nie żyje) Katarzyna Jakimowicz – nie ukończyły medycyny. Kolega Przemysław Górecki w okresie Powstania Warszawskiego był jednym z organizatorów harcerskiej poczty polowej, a potem wyjechał za granicę. Do chwili wybuchu powstania zaliczyłam dwa lata studiów – bez zdanych egzaminów, obowiązujących na drugim roku.

Z chwilą wybuchu powstania zostałam przydzielona do Punktu Ratowniczo-Sanitarnego WSK II Rejon, I Obwód. Miałam pseudonim Ewa Skrzyp. Punkt mieścił się przy ul. Polnej 34 (w pobliżu dawnej cukierni G. Lardelli). Wybuch powstania zastał mnie przy Placu Żelaznej Bramy, gdzie zostałam skierowana przez władze konspiracyjne. W pierwszym dniu powstania zginęło wiele osób, ponieważ poza strzałami żołnierzy niemieckich i powstańców, z okien domów i balkonów padały strzały tzw. gołębiarzy, które wprowadzały dezorientację i panikę. Przedarcie się w tym okresie przez miasto, wśród zabitych i barykad, było bardzo utrudnione, tak że do wyznaczonego mi punktu dotarłam dopiero 2 sierpnia w godzinach wieczornych. Jedną noc spędziłam w mojej szkole przy ul. Pięknej 24.

Sanitariusze z tego punku transportowali i opatrywali rannych z sąsiednich ulic oraz z Pola Mokotowskiego. Wypady te były bardzo niebezpieczne ze względu na nieosłonięty teren. Przy ulicy Rakowieckiej i na terenie cukierni Lardellego stacjonowały niemieckie wojska, po Polu Mokotowskim jeździły nieprzyjacielskie czołgi. Po udzieleniu rannym pierwszej pomocy, transportowaliśmy ich do Szpitala Polowego AK, mieszczącego się przy ul. Śniadeckich 17. Punkt nasz w krótkim czasie przestał istnieć w wyniku zniszczenia przez niemieckie czołgi. W akcji przeciwko czołgom zginęło wielu ludzi pracujących w punkcie, jednak udało nam się spalić dwa z nich.

Szpital Polowy przy ul. Śniadeckich był dużym szpitalem (około 200 łóżek). Na jego terenie przebywała grupa dowództwa AK. Szpital ten, mimo że na dachu miał wywieszony symbol Czerwonego Krzyża i mimo zapewnień Niemców, że szpitale oznaczone tym znakiem nie będą bombardowane, był bardzo często obiektem nalotów nieprzyjacielskich. Po zbombardowaniu około połowy sierpnia ranni i personel zostali ewakuowani do Szpitala Polowego AK przy ul. Marszałkowskiej 71, którego komendantem był por. lek. Mak-Glass, a siostrą przełożoną – siostra Walentyna. W czasie wykonywania operacji zginął dr Kaszubski, w wyniku rozerwania się pocisku, tzw. „krowy”, na sali operacyjnej.

Do tego szpitala poza rannymi kierowano chorych na czerwonkę. Początkowo ciężko było walczyć z tą choroba zakaźną – ze względu na brak jakiejkolwiek higieny, leków i wody. Wielu chorych umierało, a niezliczona liczba much roznosiła zarazki. Dopiero, gdy w czasie inspekcji w sąsiednich piwnicach wykryto duże składy spirytusu, został on w pełni wykorzystany do walki z czerwonką. Spirytus służył praktycznie do wszystkich celów i w krótkim czasie udało się opanować tę chorobę. Należy nadmienić, że w tym okresie mieliśmy bardzo niewielki zapas wody, której używano do sporządzania kawy i gotowania kaszy dla chorych i personelu.

Akcję ratowniczą prowadzono również w kanałach. Każdy patrol wędrujący kanałami, najczęściej z pocztą (harcerska poczta polowa), miał przydzielonych sanitariuszy udzielających pomocy w przypadku postrzelenia lub zranienia przez Niemców, którzy przez włazy do kanałów ostrzeliwali przechodzących nimi, wrzucali granaty, wpuszczali gazy łzawiąco-duszące. Zdarzały się też przypadki topienia się, zachłyśnięcia wodą przy spotkaniach ze szczurami w chwili przyboru wody w kanałach, zwłaszcza głównych, tzw. burzowcach, ataki serca, napady nerwowe. Należy zaznaczyć, że akcja transportowa w kanałach była zorganizowana właściwie. Akcją kierowali fachowcy w tej dziedzinie. Kanały były w miarę możliwości oświetlone, zaopatrzone w znaki informacyjne i ostrzegawcze.

Około 10 września 1944, razem z patrolem harcerskiej poczty polowej  udałam się w charakterze sanitariuszki kanałami ze Śródmieścia na Mokotów. Nad ranem weszłam do kanału przy ul. Mącznej na Czerniakowie. W czasie naszej wędrówki pod ulicą Górnośląską (teren stacjonowania Niemców), żołnierze niemieccy wrzucili granaty do włazu, zasypując kanał. Zginęło wówczas parę osób, wiele odniosło rany. Akcja ratownicza trwała bardzo długo, ponieważ duże trudności sprawiało udrożnienie kanału.

Po sześciu godzinach wyszliśmy przy ul. Wiktorskiej na Mokotowie, w pobliżu niemieckich warsztatów samochodowych „F. Bosch”. W miejscu tym znaleźliśmy się omyłkowo i ledwo uszliśmy z życiem przed czołgiem, który wyjechał nam „na powitanie”. Czołgając się pod jego ostrzałem, schroniliśmy się za budynki warsztatów.

Na terenie Mokotowa zostałam przydzielona do grupy artyleryjskiej Granat pułku Baszta AK. W zależności od potrzeb pełniłam tam funkcję sanitariuszki lub łączniczki.

Z chwilą kapitulacji Mokotowa powstał projekt przejścia zorganizowanych jednostek powstańczych kanałami od ul. Belgijskiej na drugą stronę Wisły. Jednakże plan ten okazał się nierealny ze względu na wiadomość o zasypaniu i zagazowaniu kanałów przez Niemców.

W końcu września 1944 wyszłam z Warszawy z grupą ludności cywilnej, uciekając w Piastowie z transportu prowadzonego przez Niemców w kierunku Pruszkowa.

Życiorys

Teresa Łukawska-Groszkowska urodziła się 4 maja 1924 w Warszawie jako jedyna córka Janusza Groszkowskiego i Marii z domu Komicz. Ojciec, inżynier radioelektronik, był wówczas profesorem Politechniki Warszawskiej, matka nie pracowała. Dzieciństwo spędziła w domu rodzinnym.

Od 1931 do 1939 uczęszczała do prywatnej szkoły powszechnej i gimnazjum im. Cecylii Plater-Zyberkówny przy ul. Pięknej 24 w Warszawie.

We wrześniu 1939 wraz z rodzicami była ewakuowana na południe Polski. Rodzina udała się do Lwowa, gdzie ojciec wykładał na Politechnice Lwowskiej, a wiosną 1940, uciekając przed wywiezieniem w głąb Związku Radzieckiego, powróciła do Warszawy. Teresa Łukawska rozpoczęła indywidualną naukę na kompletach i uzyskała małą maturę. Następnie uczęszczała na tajne komplety liceum humanistycznego im. Cecylii Plater-Zyberkówny, gdzie na wiosnę 1942 uzyskała świadectwo dojrzałości. Należała do 6 Warszawskiej Żeńskiej drużyny Harcerek na terenie szkoły. W okresie okupacji niemieckiej do chwili uzyskania matury nie zaprzestała działalności w harcerstwie.

W lecie 1942 zapisała się na Wydział Lekarski Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich. Do wybuchu Powstania Warszawskiego zaliczyła drugi rok (bez egzaminów). Równocześnie działała w konspiracji, najpierw w ZWZ, potem w AK. Brała czynny udział w Powstaniu Warszawskim jako sanitariuszka oraz jako łączniczka (ps. Ewa Skrzyp); przeszła kanałami ze Śródmieścia na Mokotów, aby połączyć się z rodziną. Na Mokotowie należała do grupy artyleryjskiej „Granat” pułku „Baszta” AK.

Z chwilą kapitulacji Mokotowa, 27.09.1944, udała się z ludnością cywilną w kierunku Pruszkowa. W Piastowie ze uciekła wraz ze swym przyszłym mężem i trafiła do rodziny w Gołąbkach. 10.10.1944 wzięła ślub w kościele w Piastowie , studentem architektury, kolegą z dzieciństwa i konspiracji. W lutym 1945 powróciła do Warszawy i zapisała się na drugi rok studiów Wydziału Lekarskiego UW. W 1949 uzyskała absolutorium, a w 1951 dyplom lekarza wydany przez Akademię Medyczną.

W 1951, nakazem pracy została skierowana do Instytutu Radowego (obecnie Onkologii) im. Marii Skłodowskiej-Curie, przy ulicy Wawelskiej 15 w Warszawie, gdzie pracowała bez przerwy do 1985, ostatnio jako adiunkt, kierownik oddziału szpitalnego w Klinice Onkologii Ginekologicznej.

Uzyskała II stopień specjalizacji z onkologii, I stopień z radioterapii, położnictwa i ginekologii. Ukończyła kurs cytologiczny. Stopień doktora nauk medycznych uzyskała w 1965.

Dwukrotnie wyjeżdżała na szkolenia w zakresie radioterapii i ultrasonografii do Anglii, poza tym do Jugosławii i Bułgarii. Otrzymała kilka nagród Min. Zdrowia i PAN.

Pracowała ponadto w Poradni Onkologicznej Warszawa-Śródmieście oraz w Spółdzielni Lekarzy Specjalistów „Zdrowie”. Po przejściu na emeryturę pracuje do tej pory w Spółce Lekarskiej przy ul. Grzybowskiej 16/22 oraz Spółdzielni Zdrowie przy ul. Żurawiej 24a.

Ma dwoje dzieci ‑ córkę Barbarę, która urodziła się w 1950, filologa klasycznego, oraz syna Krzysztofa, urodzonego w 1953, dr. medycyny – chirurga.

Ma też trzy wnuczki i jednego wnuka.

Źródło

Pamiętnik Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego – Powstanie Warszawskie i medycyna, wydanie II, Warszawa 2003 r. oraz Bożena Urbanek Pielęgniarki i sanitariuszki w Powstaniu Warszawskim w 1944r. Warszawa 1988. PWN